Inspiracją do zbudowania tego modelu było dla mnie ukazanie się monografii wydawnictwa Kagero poświęconej He-111 a zwłaszcza zamieszczone w niej rysunki do wczesnych wersji tego samolotu. Dodatkowo okazało się że w publikacji Aero Detail poświęconej He-111 są zdjęcia tej właśnie wersji samolotu z muzeum w Hiszpanii. Tak więc miałem już pełną dokumentację aby zmierzyć się z budową tego modelu. Poniekąd potraktowałem ją jako wyzwanie i sprawdzenie swoich możliwości modelarskich.
Jako baza do budowy posłużył mi model He-111H firmy Monogram w skali 1/48, jedyny dostępny model tego samolotu w tej podziałce. Zakres przeróbek obejmował zmianę obrysu skrzydeł, korektę obrysu usterzenia poziomego, no i zbudowanie od podstaw przedniej części kadłuba. Prace dość ochoczo rozpocząłem od skrzydeł i usterzenia. Tu bardzo pomocna okazała się nowoczesna chemia a zwłaszcza klej Poxipol, który nie dość że całkiem nieźle klei polistyren, to jest do tego całkiem niczego sobie szpachlówką. Jak się okazało w dalszym toku prac daje się w nim również nacinać linie podziałowe. Po korekcie kształtu skrzydeł, która była prawdziwą walką, zabrałem się za usterzenie. Tu były konieczne tylko niewielkie korekty. Dość dużo uwagi poświęciłem aby pocienić krawędzie spływu skrzydeł i usterzenia co jest istotnym problemem przy większości modeli. Prawdziwym wyzwaniem okazał się nowy nos. Próbowałem kilku technik budowy tej części, ale ostatecznie stanęło na wytłoczkach z arkuszy polistyrenu. Jako kopyto do tłoczenia wykorzystałem wykonany na podstawie planów z Kagero model tekturowo-piankowy przedniej części kadłuba. Tekturowe były wręgi i podłużnice, a pianka poliuretanowa stanowiła wypełnienie przestrzeni pomiędzy elementami tekturowymi. Niestety takie rozwiązanie okazało się nieco niedoskonałe, ponieważ w czasie tłoczenia pianka trochę się rozszerzała pod wpływem ciepła. Na szczęście efekt takiego zachowania kopyta udało mi się skorygować dzięki użyciu do tłoczenia polistyrenu o grubości 1mm. Powstałe wypukłości po prostu zeszlifowałem. Następnie przyszedł czas na mozolne dorobienie całego wyposażenia wewnętrznego nowego nosa. Powstało ono w głównej mierze z polistyrenu, drucików różnej średnicy i resztek blaszek fototrawionych. Wewnątrz kadłuba umieściłem komorę bombową wykonaną z blaszek Eduarda. Dość duże problemy powstały przy składaniu modelu w całość. Było to skutkiem przebudowy skrzydeł i usunięcia dolnego stanowiska strzelca z kadłuba. I tu znowu bardzo pomogła współczesna chemia. Do wypełniania dużych powierzchni użyłem dwuskładnikowej szpachli samochodowej. Ma ona tę zaletę że podczas utwardzania nie zmienia objętości. Co prawda trochę trudniej niż na poxipolu rysuje się na niej linie podziałowe, ale jakoś się udało. Na koniec zmagań pozostawiłem wykonanie nowego stanowiska dolnego strzelca oraz oszklenia modelu. Stanowisko powstało z płytek polistyrenowych na podstawie rysunków z monografii wydawnictwa AJPress. Po doświadczeniach z tłoczeniem przodu kadłuba jako kopyto do tłoczenia oszklenia wykorzystałem odlew żywiczny wcześniej wystruganego i przypasowanego modelu osłony kabiny pilotów. Odlew taki jest jednorodny w masie i nie powoduje niespodzianek przy kontakcie z nagrzanym tworzywem.
Dość długo zastanawiałem się nad wyborem malowania. Bardzo chciałem aby mój model miał wczesny kamuflaż luftwaffe ale też aby samolot w tym kamuflażu brał udział w Kampanii Wrześniowej. Po przestudiowaniu literatury okazało się że KG 1 Hindenburg stacjonująca w Kołobrzegu (Kolberg) używała właśnie tej odmiany He-111 i to we wczesnym kamuflażu. Model pomalowałem farbami Gunze z zestawu dedykowanego dla wczesnych malowań Luftwaffe. Wszystkie znaki rozpoznawcze i litery kodowe również zostały namalowane za pomocą własnoręcznie wykonanych szablonów. Kalkomanii użyłem jedynie w przypadku godła KG-1, tego nie dałbym rady wymalować sam.
Niestety z różnych powodów model powstawał przez siedem lat i nie ominęły go wypadki, upadki, popadanie w niełaskę. Na szczęście udało mi się go dokończyć i mam nadzieję, że stanie się zaczątkiem wymarzonej kolekcji samolotów z Kampanii Wrześniowej.
Tekst i zdjęcia: Darek Sommerfeld