Jako że opisuję te wydarzenia będąc w Wiśle z dziećmi na feriach to i relacja nie będzie zbytnio wydumana. Spotkaliśmy się w tym miesiącu w dość sporym gronie. Tym razem, wbrew naszej niepisanej tradycji nie było nikogo nowego. Za to było sporo modeli do pooglądania. Zarówno takich dopiero kupionych (jeszcze w pudełkach) jak i w trakcie produkcji. Krzysiek przyniósł swojego Fulmara….choć pomaskowane do malowania owiewki nie pokazywały zbyt wiele. Ja zabrałem ze sobą (choć z niemałym lękiem) Hurricata wraz z wyrzutnią. A Maciek (Mac’ejka) zaszczycił nas aż czterema swoimi produkcjami. Messerek jak zwykle w jego wykonaniu nie był teutoński 8-). Pozostałe oczekiwały na równie egzotyczne oznakowania. Bartek rozstrzeliwał nas dość skutecznie z w pełni sterowalnego działa swojego KV-2. Podwozie już wypełnione elektroniką również funkcjonowało….mamy nadzieję że finisz już niedaleko. Na jednej z fotek możecie zobaczyć ”wannę” KV-2 wraz z dwoma TKS-ami w tej samej skali 😎 Tankietki zaprezentował nam Moses. Na spotkaniu pogadaliśmy trochę o naszym wspólnym wypadzie do Bytomia. Zapowiada się, że pokażemy się tam dość silną reprezentacją i mam nadzieję że będziemy zauważeni…
Następne spotkanie wypada nam tuż przed wyjazdem. Do zobaczenia….
ps. jak widać na fotkach nie konsumujemy tylko browarów….
Tekst i zdjęcia: Zbyszek Malicki