T-72 M1

Długo zastanawiałem się nad zrobieniem sobie – w ramach odskoczni od samolotów
– jakiegoś modelu czołgu. Powstrzymywał mnie jedynie fakt, iż nie posiadam żadnego doświadczenia w budowie pojazdów pancernych. Co prawda dawno temu próbowałem swoich sił w tej dziedzinie ale ze skutkiem mizernym, wręcz tragicznym. Po przełamaniu się pozostało tylko z bogatej oferty rynkowej wybrać jakiś model czołgu. T-72 zawsze mi się podobał i uważam, że spośród sowieckiej siermiężnej techniki jest on najładniejszym czołgiem. Sentymenty z lat młodzieńczych wzięły górę i wybór mógł być tylko jeden –
T-72M1 w malowaniu Ludowego Wojska Polskiego.

Model T-72M1 Tamiyi nr kat. 35160 uchodzi wśród modelarzy za samoskładalny. Nie dane mi było tego sprawdzić gdyż ja nabyłem model praktycznie sklejony. Pozostało jedynie dokleić wannę do góry kadłuba przykleić parę drobiazgów i na sam koniec – to co lubię najbardziej – pomalować. Z racji tego, iż w moim modelu nie było firmowych winylowych gąsienic zastosowałem gąsienice ogniwkowe z modelu Zvezdy. Złożenie ich
w całość było czynnością mocno irytującą. Składało się na nią mozolne wycinanie, obrabianie i kształtowanie pojedynczych ogniwek sztuka po sztuce. Nuuuda. Kolejnym krokiem było malowanie. Wreszcie mogłem zaszaleć:) Kamuflaż powstał mieszając „na oko” różne oliwkowe i zielone akrylowe farby Tamiyi. Po pomalowaniu model zabezpieczyłem bezbarwnym lakierem błyszczącym, na którym mogłem już bezpiecznie eksperymentować z różnymi technikami (obiciami, obdrapaniami, filtrowaniem oraz wash-em). Następnie polakierowałem ale tym razem lakierem satynowym i przystąpiłem do zabawy z wcieraniem w powierzchnie modelu olejnych farb artystycznych oraz pigmentów. Te ostatnie zabezpieczałem pigment fixerem. Na zakończenie całość trysnąłem delikatną mgiełką lakieru matowego.
 
Czy warto było zrobić skok w bok „do czołga”? Zdecydowanie TAK. Praca nad czołgiem była  poligonem doświadczalnym, sposobem na opanowanie nowych nieznanych mi wcześniej technik malarskich. Dała mi też niesamowitą frajdę i dlatego też (w przyszłości) nie jeden czołg jeszcze zrobię:)

Tekst i zdjęcia: Darek Trzeciak

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*