Temat dronów zaczął się u mnie już jakiś czas temu od modeli żywicznych MQ-8B i MQ-8C firmy Attack Squadron, a jak już się powiedziało „B” i „C” to wypadało by wrócić do początku i zrobić model chyba najbardziej sławnego z bojowych dronów czyli tytułowego Predatora. Jak to zwykle bywa przypadkiem zaszedłem „na Pokątną” do pewnego sklepu i zupełnie przypadkiem akurat stał sobie spokojnie na półce właśnie ten model. Wiele nie myśląc nabyłem ów produkt firmy Bronco w skali 1/48, drogą wymiany za bilety NBP. Po odpowiednim okresie leżakowania (co by się nie rozsechł) postanowiłem go posklejać i pomalować. Niestety model którego budowa powinna zająć dwa dni postanowił mi to skutecznie utrudnić przy pomocy nie jamek ale jam skurczowych w wielu bardzo istotnych miejscach (garb, górna część skrzydeł, góra i dół kadłuba i jeszcze kilka innych). Chcąc niechcąc trzeba było szlifować i uzupełniać, szlifować i uzupełniać aż do znudzenia. Po tym etapie w zasadzie reszta była już tylko formalnością, machnąć szarą farbką, nalepić kalkomanie i prawie koniec. Miał to być model „z pudła” ale znowu nie wytrzymałem i niewiele, ale parę drobiazgów przerobiłem (np. światła pozycyjne dotoczyłem z plexi, rurkę wydechową zrobiłem z igły lekarskiej). Ot i wszystko. Efekty zmagań z materią prezentuję poniżej.
P.S.
W poczekalni czeka też większy brat MQ-9 Reaper 🙂
Tekst i zdjęcia: Andrzej Ligocki