Jak co roku odbyła się… blebleble… przejdźmy do konkretów 🙂
Moson 2017 – ponad 1800 modeli (co roku bity jest rekord ilości zgłoszonych modeli), wystawionych w kilkudziesięciu kategoriach:
– czołgi z lufami i bez, samoloty z jednym skrzydłem i kilkoma, z odpadającymi blachami
i sklejone do kupy, wozy drabiniaste, walce i traktory, latarnie morskie w 1/463 i inne zabawki politechniczne do samodzielnego składania od lat czech.
W dioramach najważniejsze jest umieszczenie jak największej ilości elementów na podstawce.
Istotne jest umieszczenie w widocznym miejscu listy zakupionych dodatków
Dużym zainteresowaniem cieszyły się również figurki:
W tym roku, po raz pierwszy, impreza odbywała się w nowym miejscu, na terenie ogromnej hali sportowej i przylegającego do niej gimnazjum.
Powiem tak – miejsce jest rewelacyjne. Dużo więcej przestrzeni na modele, szerokie odstępy pomiędzy stołami umożliwiały swobodne poruszanie się i to przy ogromnej ilości oglądających. Świetne oświetlenie, którego brak jest największą bolączką imprez modelarskich. Kto nie był niech żałuje i szybko rezerwuje hotel na przyszły rok.
Niżej podpisany wraca z Moson na tarczy, ale tylko dlatego, że nie było mojej kategorii wiekowej – Niedowidzący Oldboye
Samo rozdanie nagród jest dość długotrwałe, ale rekompensuje to obserwowanie żywiołowych reakcji ekip narodowych. Przodują w tym włosi, którym próbują dorównać Czesi i Finowie. Włosi entuzjastycznie reagują też na pojawienie się przedstawicielek płci pięknej, bez względu na narodowość; choć 'entuzjastycznie’ nie oddaje w pełni tego co dzieje się na sali (zboki).
Tekst i zdjęcia: Janusz Bogusz