W dniach 3-4 marca wybrałem się na dziesiątą już edycję Bytomskiego Festiwalu. Dla mnie była to pierwsza tak duża impreza modelarska. Zachęcony pozytywnymi opiniami na temat wcześniejszych edycji postanowiłem przebyć 250 km. Tutaj duże podziękowania dla kolegi Maćka za podwiezienie.
Impreza bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. W konkursie wzięło udział ponad 1200 modeli. Wystawiane były w dużej hali sportowej. Ku mojej uciesze całkiem liczną grupę stanowiły modele lotnicze. Część z nich udało mi się sfotografować. Największym plusem festiwalu była jak zwykle możliwość spotkania ludzi, których wcześniej poznałem na forach internetowych. Oprócz samej wystawy pojawiły atrakcje jak poniżej:
- Już przed wejściem do hali goście byli witani przez ryk silnika w pełni sprawnego T-34.
- Podczas imprezy odbyły się dwa warsztaty modelarskie. Pierwszy zaprezentowany przez Kamila Sztarbałę, gdzie prezentowane były różne techniki malarskie mające na celu postarzenie
i ożywienie modelu. Techniki były prezentowane na całkiem sporym (chyba skala 1/24) modelu Focke-Wulfa Fw-190. Pozwoliło to dobrze zobrazować wykonywane przez Kamila czynności. Drugi warsztat prowadził sam Mig Jimenez wraz ze swoją piękniejszą połową, której niestety nie udało mi się uchwycić na zdjęciach . Jak zazwyczaj prezentował efekty korzystania z produktów AK Interactive. - Dużą atrakcję stanowiły stoiska z artykułami modelarskimi, po których buszowałem przez dłuższy czas trwania wystawy. Niestety ceny nie odbiegały zbytnio od tych skelepowych. Dużo ciekawych akcesoriów przywieźli sąsiedzi z Czech. Z interesujących narzędzi udało mi się zakupić korytko do czeskiej piłki modelarskiej.
- Zaskakującą i sympatyczną atrakcją były występy damskiej grupy tanecznej
- Ciekawe były również stoliki tematyczne zaprezentowane przez grupy modelarskie. Tam można było pooglądać kunsztowne modele, które uzyskiwały nagrody w poprzednich latach. Największą zaletą takiej prezentacji była możliwość rozmowy z ich Twórcami. Mi udało się pomęczyć pytaniami Marcina Witkowkiego i Jurka Prochoruka
- Pojawiła się również grupa rekonstrukcyjna dzięki czemu często i gęsto można było spotkać żołnierzy w pełnym rynsztunku i zapoznać się z karabinami różnej maści.Ogólnie pomimo braku trofeów wyjazd uznaję za w pełni udany. Mam nadzieję, że za rok również pojawię się w Bytomiu. Szkoda, że imprez o takim rozmachu brakuje w okolicach Warszawy. Może niedługo coś się zmieni w tym temacie. Cieszy zbliżająca się wielkimi krokami Pierwsza Warszawka Fiesta Modelarska.
Tekst i zdjęcia: Krzysztof Strużyna