Historia tego wyjazdu jest dość ciekawa. Wyjazd do Belgii miał być raczej rodzinny i w nieco późniejszym terminie, ale jak to w życiu bywa plany nieco się zmieniły. To wszystko za sprawą wpisu na facebooku, że IPMS Belgium organizuje konwent narodowy IPMS Belgia o nazwie Plastic & Steel 2017 w dniach 14-15 października czyli jakieś dwa tygodnie przed planowanym wyjazdem. Jak chwilę później się okazało moja kochana Basieńka przebukowała bilety na wcześniejszy termin i kazała spakować modele 🙂 Więc w drogę. Na początek Okęcie i  A321 Wizzaira, niecałe 2 godziny lotu,a na lotnisku w Charleroi już czekało autko które wiele ułatwiło w kwestii transportu modeli na konkurs (Seat Ibiza z przebiegiem 10km).

Temat przewozu modeli transportem lotniczym to nie taki łatwy temat i tu go ograniczę do kwestii, że co prawda łatwo nie było ale dało się, choć co chwilę padało pytanie czy aby nie przemycam szynszyli 😉

Impreza odbyła się w Affligem niedaleko Brukseli w hali o powierzchni 6000 m2 i zupełnym przypadkiem okazało się, że jest to 7 kilometrów od miejsca w którym mieszka moja szwagierka.

Festiwal odbywa się w nieco innej konwencji niż imprezy znane w Polsce. W Belgii króluje zabawa. Na terenie imprezy znajduje się bar (z piwem oczywiście), atrakcje typu basen dla modeli pływających, „teren budowy” dla koparek i ciężarówek RC. Do tego cała masa stolików klubowych przy których modelarze kleili modele, wznosili toasty itp. Sam konkurs był małą częścią konwentu, większą część stanowiła giełda i to konkretna (oczywiście bez zakupów się nie obyło).

Na konkursie zwróciły moją uwagę niestandardowe rozwiązania np. w karcie zgłoszenia trzeba było podać wymiary modelu (co załatwia sprawę dostatecznej ilości miejsca w klasach), klasa „prosto z pudła” z dokumentacją gdzie można użyć tylko tych elementów które sugeruje instrukcja, i jeszcze parę innych ciekawostek.

Z konkursu udało się przywieźć parę medali więc „się opłaciło” 😉

W przeszłym roku IPMS Belgium obchodzi 50-cio lecie więc może warto byłoby się wybrać silniejszą grupą.

Poniżej porcja zdjęć.

Tekst i zdjęcia: Flachenty