W słoneczną niedzielę początków września odwiedziłem stolicę naszych południowych sąsiadów. Kilkadziesiąt kilometrów po przekroczeniu granicy, a właściwie od miejsca gdzie spożywczak zaczął nazywać się potrawiny, a knajpa hostynica, nisko nad szosą przeleciały dwa Albatrosy lub ALCA. Jeden z nich obniżył nieco lot, a na ziemi wykwitły wybuchy. Okazało się, że w okolicy Hradec Kralove odbywały się właśnie międzynarodowe pokazy i stąd te nietypowe bombardowanie. Główną atrakcją mojej wycieczki było Letecké muzeum Kbely w Pradze. Po krótkich perypetiach ze znalezieniem miejsca do pozostawienia samochodu przekroczyliśmy bramę ze stojącym na cokole MiGiem 21.
Samo muzeum umiejscowione jest w hangarach oraz na płytach postojowych lotniska Kbely, pierwszego praskiego aeroportu. Trzy z hangarów są drewniane i stylizowane na okres początków lotnictwa. Niestety powoduje to, że w pomieszczeniach tych jest nieco ciemno i zdjęcia wyszły mi dość słabo. W hangarach eksponaty prezentowane są w formie mini dioramek z manekinami poprzebieranymi w stroje z epoki.
Pierwszy hangar, najstarszy na lotnisku Kbely obejmuje historie czechosłowackiego lotnictwa z lat 1918 – 1924. Wnętrze zaaranżowane jest na warsztat naprawczy. Poza samolotami są tam stoły warsztatowe oraz mechanicy. Samoloty to I wojenny Spad czy też pierwsze produkty Avii. Kolejny hangar obejmuje okres 1925 do 1938. Podobnie jak w poprzednim mamy tutaj mini dioramki. Najciekawsza moim zdaniem obejmuje samolot pasażerski z lat 20 tych Aero A-10 do którego wsiadają pasażerowie a obok stoi furgonetka. Hangar wypełniają różnej maści Letovy, Aero i Avie stanowiące wyposażenie Czechosłowackiego lotnictwa okresu między wojnia. W hangarze tym stoi także mój ulubiony dwupłatowy myśliwiec, Avia B534 IV serii. Niestety, podobnie jak wiele pozostałych eksponatów jest to replika.
Kolejny hangar to maszyny w okresu II Wojny Światowej. Sporą jej część zajmują samoloty radzieckie, Ła-7, Po-2 Ił 2 oraz górujący nad nimi Li 2 z wyskakującym spadochroniarzem. Dodatkowo znajdziemy tam Tiger Motha, Harwarda czy francuskiego MS-230. Rodzynkiem na torcie tego hangaru jest Me 262 w dwumiejscowej wersji. Dokładnie to jest to Avia Cs-92 „ubrana” w niemieckie kamuflaż.
Pozostałe dwa hangary to już budowle blaszane. Mniejszy obejmuje pierwszą generację samolotów odrzutowych. Stoją tam brytyjskie Gloster Meteor F Mk.8, De Havilland Vampire FB Mk.6, amerykański dwumiejscowy Lockheed T-33, radziecki Jak-17 oraz Avia S-92 a więc czeski Messerschmitt Me 262A.
Największy hangar obejmuje czechosłowackie lotnictwo po 1945 r. Choć ma on sporą kubaturę to przypomina nieco pudełko modelarza jadącego na zawody. Eksponaty są wręcz poupychane. Często wiszą podwieszone pod sufitem. Śmiesznie nieco wygląda
Su-7 z wepchniętym pomiędzy kadłub, a podwozie MiGiem 21. Jedynie obok kilku samolotów, na przykład MiG-29 można w miarę swobodnie przejść. Fajnie prezentują się stojące skrzydło w skrzydło Aero L-60 oraz Fieseler Fi-156. Widać jak bardzo czescy konstruktorzy wzorowali się na niemieckiej konstrukcji. Pod ścianą stoi kadłub Saunders Roe A.19 Cloud, nieco odbiegający od głównej części ekspozycji. Nieco bliżej zwiedzających stoją dwa ciekawe eksponaty. Czechosłowackie „stodziewiątki”, a więc Avie S-99 oraz CS-99. Poza hangarami, na świeżym powietrzu stoi całe mnóstwo radzieckich, powojennych maszyn. Wszelkiego typu Ił-28, MiG 15,17,19, 21, 23, 27 Iły 14, czeskie Turbolety sporo śmigłowców i kilka rodzynek, niestety niszczejących pod chmurką. Są tam McDonnell Douglas Phantom FGR Mk.2, Szweckie Saby J-35 Draken oraz SF-37 Viggen. Ciekawe maszyny stoją także w sporej odległości od zwiedzających. Widać je dość słabo i nie można tam podejść. Zaobserwowałem tam amerykański myśliwiec F-5, sporej wielkości, pasażerski Tu-104 oraz już poza obszarem lotniska chyba Dc-3 lub Li-2 oraz bardzo zniszczony Ił-14 FG.
Po drugiej stronie ulicy Mladaboleslavskiej znajduje się jeszcze jedna część ekspozycji. Niestety nie wiedziałem o tym i została przeze mnie ona pominięta. Na terenie można posilić się w barku czy też zaopatrzyć się w pamiątki w niedużym sklepiku. Poza pamiątkami, koszulkami i zabawkami sklepik oferuje też modele do sklejania firmy KP. Ważną informacją jest także to, że wstęp do muzeum jest całkowicie bezpłatny.
Dojazd od strony Polski jest bardzo łatwy. Muzeum znajduje się od północno – wschodniej części Pragi, tak więc nie trzeba zagłębiać się samochodem w tak zwane miasto. Jeśli ktoś chce zwiedzić także centrum, to niecały kilometr od placówki znajduje się ostatnia stacja 3 linii metra Letnany z wielkim parkingiem P&R. A stamtąd w niecałe 20 min znajdziemy się na placu Wacława.
Tekst i zdjęcia: Maciek Poniatowski