Moson Model Show 2015

Jak co roku w kwietniu odbył się na Węgrzech Moson Model Show. Jest to jedna z największych europejskich imprez modelarskich, na którą ściągają rzesze wystawiających, oglądających i sprzedających z całej Europy. I to bez przesady całej, bo organizatorzy wystawili dużą mapę z prośbą o zaznaczanie kolorowymi pinezkami miejsc, z których się przyjechało i nie było państwa w Europie, które by nie miało choć jednej takiej pinezki. Najwięcej miały ich najbliżej położone kraje (oprócz oczywiście Węgier) jak Czechy, Słowacja czy Austria, ale bardzo licznie reprezentowana była również Polska, Niemcy, Holandia, a nawet Skandynawia. Poziom wystawianych modeli stał naprawdę na wysokim poziomie. Na rodzimych konkursach, nawet tym w Bytomiu, nie spotyka się aż tylu tak bardzo dobrych prac. Duże wrażenie zrobiła na mnie kolekcja szmatopłatów, wykonana w konwencji – strip. Większość z nich była prezentowana na stoliku klubowym, kilka w ramach konkursu. Fajne były reminiscencje filmowe, jak dioramki inspirowane Złotem dla zuchwałych czy Czasem apokalipsy.
W głównej sali było wystawiane lotnictwo, pancerka, dioramy i figurki. Okręty, pojazdy cywilne i stoliki klubowe już się nie zmieściły i zajmowały pomieszczenie na piętrze. Niefortunne było moim zdaniem umiejscowienie stołów z okretami przy samych oknach; bo raz, że wpadające przez nie silne słoneczne światło skutecznie uniemozliwiało dostrzeżenie szczegółów, a dwa, że nie można było obejść stołu, co powodowało, że o modelach ustawionych głębiej można było powiedziec tylko tyle, że jakieś tam są.
Show trwał dwa dni, ale już pół godziny po otwarciu stoły były prawie pełne. Parę godzin później trzeba było robić dostawki, a i tak miejscami modele stały prawie jedne na drugich. W miarę komfortowo zdjęcia dawało się robić tylko zaraz po otwarciu wystawy, chwilę później tłum oglądających skutecznie blokował dostęp do stołów. Jak na każdej takiej imprezie, tak i tu funkcjonowała również giełda. Tyle, że tutaj była ona oooogromna! Dużo sklepów, ale i producentów jak Eduard czy CMK, oferujących często atrakcyjne rabaty. Nic więc dziwnego, że w tej sytuacji naszej ekipie z powodzeniem udało się wydać wszystkie pieniądze.

Reasumując – warto choć raz pojechać i zobaczyć, to naprawdę fajna impreza.

Więcej zdjęć z Moson można zobaczyć tu: fotorelacja MOSON 2015

Zapraszamy również na stronę IPMS Toronto, gdzie we wrześniu będzie można zobaczyć kolejną dawkę fotek z tej ogromnej imprezy.

Tekst i zdjęcia: Janusz Bogusz

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*