Pitts to akrobacyjny dwupłat, dostępny również jako zestaw do samodzielnego montażu. Było kilka wersji tego malutkiego samolotu i nieskończona ilość przeróbek oraz modyfikacji. Dość często, od lat, biorą one udział w różnych imprezach lotniczych, większość z nich znajduje się w prywatnych rękach, wykorzystywane są też w celach reklamowych. Nic więc dziwnego, że istnieje ogromna ilość barwnych schematów malowania Pittsów i stanowi on niezwykle atrakcyjny temat dla miłośników kolorowych samolotów.
Zestawy do budowy modelu Pittsa produkuje A-Model, jednak w skali 1/72 modelik jest bardzo mały. Pojawił się kiedyś żywiczny zestaw w podziałce 1/32 amerykańskiej firmy Airshowmodels, niestety bardzo drogi. Chciałem go zakupić, ale ze względu na cenę wstrzymywałem decyzję. Wyglądało na to, że firma rozwija się prężnie, zapowiadane były różne wersje samolotu i kalkomanii, dodatki, aż tu nagle strona znikła. Minęły lata, ostatnio wyczytałem gdzieś, że produkcję tych zestawów ma wznowić Fisher Model & Pattern. Cena zapowiada się również spora…
Niezwykle ucieszyłem się czytając w zapowiedziach AZ-Model, że mój ulubieniec pojawi się w podziałce 1/48. Od razu zacząłem przeglądać internet w poszukiwaniu najfajniejszego malowania. Znalazłem kilka i pomyślałem sobie, że zbuduję 2 lub 3
w różnych wersjach i barwach – w końcu mały samolot i model, więc dużo pracy być nie powinno. Zacząłem zbierać zdjęcia i materiały, na pierwszy rzut wybrałem malowanie
z Nowej Zelandii z logo „Red Bull”. Samolot ten brał udział w pokazach i można nim było wykupić lot akrobacyjny w charakterze pasażera. Sporo było więc zdjęć wspomnianej maszyny, niestety nie stanowiły one pełnej dokumentacji malowania. Skontaktowałem się
z właścicielem samolotu, który przesłał mi kilka fotek i udzielił informacji. Widać ze zdjęć, że poza podstawowym malowaniem ciągle zmieniały się naklejki dodatkowych sponsorów. Postanowiłem wykonać model w momencie, kiedy miał praktycznie tylko oznaczenia „Red Bull” i był już po wymianie śmigła na trójłopatowe. Obecnie samolot został sprzedany (zresztą właściciel proponował mi go, ale nie skorzystałem z oferty) i lata w podobnym malowaniu, ale ze zmienionymi znakami rejestracyjnymi.
Swoje zmagania z Pittsem opisałem szczegółowo w 71 numerze MiniRepliki. Cóż, niestety zestaw jedynie przypomina Pittsa i to też nie bardzo. Musiałem praktycznie zmienić kształt całego kadłuba, jedynie obrys skrzydeł nieźle przypominał oryginał. Wnętrze kokpitu wykonałem od podstaw. Miałem arkusz z logo Red Bull, a przy pomocy kolegi udało się odtworzyć oznaczenia indywidualne tego egzemplarza. Walka z topornym zestawem kosztowała mnie wiele nerwów, dlatego jeżeli będę budował kiedyś kolejny model Pittsa, czego nie wykluczam, to na pewno nie będzie to zestaw AZ Model.
Tekst i zdjęcia: Maciek Żywczyk